Czuję, że umieram z samotności, z miłości, z rozpaczy,
z nienawiści - ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat.
— Emil Cioran
Dopiero teraz cię doceniłem, dopiero teraz
dotarło do mnie, że jesteś mi potrzebna. Tyle razem przeszliśmy, tyle kłótni,
przykrych słów, a ty i tak mi pomagałaś, wspierałaś mnie. Zawsze chciałaś dla
mnie jak najlepiej, lecz ja miałem cię często za utrapienie, przeszkodę,
coś nie potrzebnego. Byłem dupkiem,
skończonym idiotą, to wszystko moja wina i tylko moja. To ja popełniłem błąd,
za którego to ty zapłaciłaś. Życie jest niesprawiedliwe, to ja powinienem
pokutować za swoje błędy, nie ty. Przeze mnie cierpią inni.
Tamtego dnia nie zastanawiałem się nad
tym co robię, nad skutkami mojego zachowania. Nadal nie mogę uwierzyć w moją bezmyślność, głupotę. Nie
potrafię dopuścić do siebie myśli, że
zawiodłem wszystkich. Wiem, że jesteś gdzieś w pobliżu, czuję twoją obecność.
Czasami mam wrażenie, że słyszę twój zatroskany i pouczający głos. Żałuję,
byłem kretynem...
Ktoś kiedyś powiedział, że mamy prawo
popełniać życiu wiele błędów, oprócz jednego: tego, który niszczy nas samych.
Ja taki popełniłem, wystarczył jeden nieprzemyślany czyn, jeden drobny błąd,
aby zniszczyć wszystko. Jeden zły krok i reszta nieszczęść spłynęła jak lawina.
Niepokonana, lawina bez litości, która zrujnowała to co najpiękniejsze. To na
czym mi zależało, choć wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Żywioł przeszedł
przez moje życie jak tornado, wszystko zaczęło się zmieniać, ja się
zmieniłem...
jest epilog;)
proszę komentujcie! ;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz